sobota, 10 listopada 2012

V rozdział .


Lekarz zaczął się jąkać .
- Pani ojciec ... żyje. 
Ulżyło mi. 
- Lecz jest w ciężkim stanie. Aby móc żyć dalej, musi przejść ciężką operację. Nie stety
będzie ona kosztować. Ma pani tydzień, aby się zdecydować. Więc albo operacja i będzie
tak jak dawniej, albo nic i koniec.
- Oczywiście, że operacja. A ile ona będzie kosztować?
- Ok. 10 tysięcy .
- Ile ?! - nie mogłam uwierzyć. 
- Niestety to tyle kosztuje.
- Dobrze dziękuję. Pomyślę.
Obróciłam się, po czym wyszłam ze szpitala. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam 
do domu. Weszłam, ściągnęłam buty, zamknęłam drzwi na cztery spusty, ubrałam dresy,
bluzę, rozpuściłam włosy, wzięłam trzy paczki chipsów, cztery litry coli, jakieś ciasta,
paluszki, usiadłam na łóżku, wyłączyłam telefon, zasunęłam zasłony, włączyłam TV 
i tak miałam przeżyć najbliższy czas. Załamałam się. Nie udało by mi się zebrać tej kasy
w tydzień. Kto by mi pomógł? - myślałam. Odłączyłam się od świata. 
          Po czterech dniach, rano, obudziłam się i stwierdziłam, że trzeba się za siebie 
wsiąść. Wstałam, ogarnęłam pokój, poszłam się umyć, ubrałam czyste ciuchy, pomalo-
wałam się i wyszłam na dwór. Zrobiłam zakupy i wróciłam do domu. Robiłam sobie kolac-
je. Było już ciemno. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. 
- Dzień dobry. Jessica Wiliam ? - w drzwiach stał jakiś chłopak, miał około 20 lat. 
- Tak. O co chodzi ? 
- Mogę wejść. Nie chce rozmawiać przez próg. - popatrzyłam się na niego, po czym 
wpuściłam go do środka. 
- Ja jestem James Mikel. Pewnie mnie nie kojarzysz. - usiadaliśmy na łóżku w salonie.
- No raczej nie. A kim jesteś ?
- Ja jestem wnuczkiem twojej ciotki z Ameryki. Pamiętasz ją ? Gabrielle Mikel.
- Tak coś kojarzę. I ty jesteś jej wnuczkiem ? I przyjechałeś tu z Ameryki ?
- Tak. 
- Czemu tak dobrze mówisz po polsku ?
- Bo mieszkałem tu przez pewien czas.
- Aha. Więc co cię tu sprowadza.
- Chodzi o to, że twoja ciotka zmarła trzy dni temu.
- Ciocia zmarła ?
- Tak. I przejeżdżam tu, aby poinformować cię, że babcia przypisała tobie i mi swój mają-
tek. Dobrze wiesz, że była bogata, że miała ogromny dom, auto i pełno kasy. I musimy 
się podzielić.
- Przepraszam na chwilę.
Wstałam, poszłam do kuchni. Nie mogłam w to uwierzyć. Tak z dnia na dzień trafia się 
szczęście w nie szczęściu. Z jednej strony byłam smutna, bo ciotka zmarła, a z drugiej
tak szczęśliwa, jak nigdy. Otrzymam majątek, ciocia była bogata, więc będę mogła 
zapłacić za operację taty. Wydawało mi się, że to wszystko dzieje się w śnie. Nie mogłam 
uwierzyć. Wzięłam oddech, po czym wróciłam do pokoju.
- Już jestem. Posłuchaj. Ty weź wszystko dom, auto, wszystko mi są potrzebne pienią-
dze na operacje taty.
- Ile ?
- 10 tysięcy ...
- Dobra nie ma sprawy, ale na pewno nie chcesz nic więcej ?
- Na pewno.
- To pieniądze prześlę ci na konto .
- Okej. A kiedy się pojawią na koncie ?
- Nie wiem. Za tydzień.
- Co ? Za tydzień będzie już za późno. Nie możesz w przeciągu trzech dni ? Proszę.
- Dobra. Postaram się. To muszę już lecieć, skoro chcesz już te pieniądze. 
          Minął już tydzień. Dziś mija czas wpłaty na operacje taty. Poszłam do banku.
- Dzień dobry. Mogę sprawdzić czy są już pieniądze na moim koncie ?
- Pewnie. Proszę zaczekać.
Pani odeszła po czym wróciła po 5 minutach.
- Na pani koncie pojawiła się kwota 15 tysięcy. - ulżyło mi.
- Mogę je wypłacić ?
- Tak. Poproszę pani dowód.
To wszystko tak długo trwało. Tam w banku spędziłam cztery godziny. Te podpisy, papie-
ry i to wszystko było masakryczne. Siedziałam. Podeszła pani.
- Proszę - mówiła podając mi kopertę.
- Dziękuję.
Schowałam kopertę do torebki, po czym popędziłam do szpitala.
          Po 15 minutach byłam w szpitalu. Podeszłam pod drzwi gabinetu, lekarza.
- Dzień dobry. - weszłam.
- To ja. Jessica Wiliam.
- Pamiętam.
- Mam pieniądze na operację taty.- powiedziałam i wyciągnęłam kopertę na stół.
- Ale obawiam się, że już za późno.
- Jak to za późno !? - podniosłam głos.
- Chodzi o to, że mam już ustaloną inną operację na ten czas i operacja się nie odbędzie.
- Ale czas wpłaty mija dziś. Nie jest tak łatwo zdobyć tyle kasy.
- Ale już mam na jutro ustaloną inną operację.
- Ale proszę ... Niech pan mnie zrozumie. To jest mój ojciec. Matka od nas odeszła i jak
tato umrze zostanę sama. Proszę to jest dla mnie ważne. Tu ma pan 10 tysięcy. 
Błagam.
- Nie wiem. Muszę to przemyśleć. Chwila.
Lekarz wyszedł z gabinetu. Po chwili wrócił.
- Już przemyślałem.
- I co . Zrobi pan to dla mnie ? ...

Fajne ?
Kolejny rozdział za 6 komów . ^.^

7 komentarzy:

  1. Akcja płynie bardzo szybko. I jedna uwaga 'niestety' piszę się razem. ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że jej ojciec żyje. Jestem ciekawa, co dalej się wydarzy. Mam nadzieję, że James Mikel pojawi się jeszcze w opowiadaniu:) Informuj o kolejnych notkach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że musiałaś tyle czekać na mój komentarz, ale oto jestem.
    Rozdział is amazing:*
    Czekam na nexta i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniały rodział i czekam na next:):):)
    u mmnie nowy rozdział:)
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj następne rozdziały! Świetne ;p

    OdpowiedzUsuń